Henryk Jedwab, kawaler Krzyża Virtuti Militari
Henryk Jedwab, uczestnik kampanii wrześniowej i bitwy pod Monte Cassino, komandos, porucznik Wojska Polskiego, Honorowy Obywatel Miasta Kalisza, odznaczony Krzyżem Virtuti Militari.
Henryk Jedwab zmarł 14 września 2005 r. w Kanadzie.
W 1942 r. wstąpił do polskiej jednostki Samodzielnej Kompanii Commando, która weszła w skład 10 Międzyalianckiego Commando jako 6-th Troop of 10th Inter Allied Commando. Plut. pchor. Henryk Jedwab został dowódcą 4 drużyny II-go plutonu. W nocy z 21 na 22 grudnia 1943 r., podczas walk w obronie Pescopennataro, komandosi odparli natarcie trzykrotnie większego oddziału strzelców alpejskich. Za ten czyn cała jego kompania została odznaczona zbiorowo Krzyżem Virtuti Militari. W dniu 4 kwietnia 1944 r. 1. Samodzielną Kompanię przydzielono do II Korpusu Polskiego.
Naczelny Wódz, który wysoko ocenił działanie kompanii w czasie walk nad Sangro i Garigliano, 8. kwietnia nagrodził żołnierzy awansami i odznaczeniami. Wśród wyróżnionych był Henryk Jedwab, który został awansowany do stopnia sierżanta. Komandosi z Samodzielnej Kompanii Commando 17-19 maja 1944 r. wzięli udział w bitwie o Monte Cassino, gdzie walczyli o zdobycie wzgórza Castellone i San Angelo. Jako jeden z niewielu Polaków Henryk Jedwab uczestniczył w dwóch natarciach na Monte Cassino.
W dniu 20 września 2008 r., w jego rodzinnym mieście Kaliszu, na cmentarzu żydowskim, żona Henryka, pani Bożena Sośnicka odsłoniła obelisk poświęcony jego pamięci. Jest to głaz przecięty na połowę, z wizerunkiem bohatera, z nacięciami symbolizującymi cztery rozdziały z jego życia, a także z napisami informującymi o jego wyjątkowych zasługach.
„…Te 11 dni walk przekonały mnie, że mogę opanować naturalny w człowieku strach i wykazać się walorami, które przyjmujemy za bohaterstwo, chociaż jest to tylko opanowanie nerwów…”
Po rozbiciu pułku przedostał się na południowy-wschód i 27 września 1939 przekroczył granicę Rumunii, skąd przez Jugosławię i Włochy przedarł się do Francji. Tam wstąpił do Armii Polskiej. Został instruktorem w Szkole Podchorążych w Coëtquidan w Bretanii.
W czasie kampanii francuskiej dowodził batalionem przeciwpancernym. Dostał się do niewoli, z której uciekł – najpierw do Hiszpanii a później przez Gibraltar do Wielkiej Brytanii. Zgłosił się na ochotnika do elitarnej jednostki dywersyjnej Special Operations Europe (SOE). Wielokrotnie był zrzucany na spadochronie na tereny okupowanej Francji.
Wywiad z Henrykiem Jedwabiem przeprowadzony w 1966 roku w Radiu Centrum (zdjęcie udostępnił Andrzej Zmyślony)
Henryk Jedwab w czasie wojny był trzykrotnie ranny. Za zasługi wojenne został odznaczony m.in. trzykrotnie Krzyżem Croix de Guerre (francuski Krzyż Wojenny), trzykrotnie Krzyżem Walecznych, Krzyżem Monte Cassino i Krzyżem Virtuti Militari.
Zapytany kiedyś, ilu Niemców zabił, miał odpowiedzieć – „Więcej niż liczyła moja rodzina i jeszcze dużo, dużo więcej…”
Po wojnie nie wrócił już do Polski, bo nie miał do kogo, gdyż jego rodzina została wymordowana przez Niemców. Został w Anglii, ożenił się, podjął studia na wydziale przemysłu chemiczno-włókienniczego w Leeds, które w krótkim czasie ukończył z tytułem inżyniera. W 1950 r. wyjechał do Kanady, gdzie przez długie lata pracował w przemyśle włókienniczym. Cały czas pamiętał o swoim rodzinnym mieście, utrzymując kontakty z kolegami z lat szkolnych.
11 czerwca 1999 r. decyzją Rady Miejskiej Kalisza, został uhonorowany godnością „Honorowego Obywatela Miasta Kalisza”.Jak pisze Major Bohdan Tymieniecki w swoich pamiętnikach „Na imię było jej Lily”
„(…)Jedwab był jednym z najbardziej znanych oficerów 2 korpusu. Szła za nim pewnego rodzaju sława jeszcze z Dziesiątego Międzynarodowego.(…)”
Brał udział w bitwie o Ankonę i w wyzwalaniu Bolonii. Bohdan Tymieniecki wspomina, że właśnie on i podporucznik Henryk Jedwab byli pierwszymi żołnierzami II Korpusu, którzy wjechali jeepem do Bolonii i zjedli posiłek w restauracji, zanim jeszcze Polacy oficjalnie wkroczyli do tego miasta. Oto fragment wspomnień:
„…Ruch się zrobił koło czołgu, bo licho znowu przyniosło Jedwabia. (…)
– Kolego Tymieniecki, zapraszam pana na dinner do „Papagallo”
– Jakie „Papagallo”?
-To pan nie słyszał? „Papagallo” w Bolonii, najlepsza restauracja w Europie. (…)”
* Większość tekstu pochodzi z życiorysu, który przekazał mi Bł. P. Henryk Jedwab.
Zdjęcia archiwalne otrzymałam od Henryka, a współczesne fotografie wykonano podczas uroczystego spotkania poświęconego komandosom z Kalisza, Henrykowi i jego bratu Janowi – lipiec 2017 r. oraz Andrzej Zmyślony
źródło:
zdjęcia i opowieść udostępniła Hila Marcinkowska